Nadzieja umiera ostatnia
Tych sów nie usłyszała moja przyjaciółka Dorota z ust lekarza, do którego właśnie po nią pojechała.
Po nowe, drugie życie.
Od kilku lat boryka się z problemem nowotworowym.
Z czyich ust usłyszała te słowa.?
Od bardzo utytułowanego profesora onkologa w Warszawie. Na wizytę u niego czekała kilka miesięcy. Mniejsza o nazwisko, podobnych temu panu mamy wielu. Co chwilę słyszę podobne opinie lekarzy od osób przychodzących do mnie po pomoc.
Ci lekarze zupełnie nie mają pojęcia, że słowa płynące z ich ust mają tak ogromną moc. Moc uzdrawiania.
Jechała po nadzieje, po dobre słowo, wsparcie i wiatr w plecy.
A miała ku temu powody. Wyniki markerów zdecydowanie lepsze od ostatniego badania, badanie USG nie niepokoi bardziej od ostatniego. Zaczęła pracę mentalną, wprowadziła wiele zmian w swoim życiu w którym dzisiaj jest najważniejsza.
Ale co najważniejsze – czuje się lepiej.
CHCĘ JEJ SIĘ ŻYĆ !!! MA CELE NA KOLEJNE LATA ŻYCIA NIE UMIERANIA !!! MARZENIA ,KTÓRE CHCE SPEŁNIAĆ !!!
To dla Pana profesora informacja nieistotna. To bezlitosny sędzia wydający wyrok. Na co tylko go stać – Pani i tak umiera.
Dlaczego to powiedział ? Może miał gorszy dzień, zdenerwowała go żona, może pacjent w szpitalu lub cokolwiek innego a Dorotka to kolejna pacjentka, której można powiedzieć co się chce, co ślina na język przyniesie.
A to przecież stek bzdur. Ileż znamy przypadków wyjścia z bardzo poważnych chorób, gdzie lekarze nie rokowali wyzdrowienia, ile przykładów cofnięcia się tych najgorszych.
O czym Dorotka powiedziała.
Co znów usłyszała na pocieszenie
,,Te wyjątki tylko potwierdzają regułę. Proszę nie tworzyć sobie w głowie cudów „.
Druga krótka historia dotyczy mnie samej. W wieku dwudziestu czterech lat zachorowałam na zapalenie opon mózgowych. Tym razem moja mama zapytała ordynatora szpitala w którym leżałam o rokowania. Przebieg choroby. Potrzebowała nadziei. Wsparcia. Proszę panią ta choroba jest jak pole bitwy, co chwilę ktoś umiera. To była jego odpowiedź. Jak poczuła się moja mama ? Płakała i płakała..
Ja wiem, że lekarze ratują wielokrotnie życie i jestem im za to bardzo wdzięczna.
Nie można jednak odbierać pacjentowi nadziei. To ona umiera ostatnia.
Zważajmy na słowa. Mogą unieść ale mogą też bardzo skrzywdzić.
Ściskam Cię ❤️ Jesteś CUDEM ❤️
Danusia