Czy można prawie sie zakochać?
Słowa – prawie, spróbuję to kolejne których unikam jak ognia.
Dlaczego ? Nie mobilizują do działania.
Spróbuję naprawić ten kran i prawie będzie dobrze. Nie powinien kapać. Czy to ma sens,
Pójdźmy dalej. Czy można prawie zajść w ciążę ? Już widzę uśmiech na Twojej twarzy.
Dwa tygodnie temu czekając w Opolu na opóźniony pociąg do Warszawy, niechcący usłyszałam rozmowę dwóch młodych kobiet.
W wieku około dwudziestu pięciu lat.
,,My z Jarkiem postanowiliśmy pożyć sobie na próbę, jesteśmy prawie jak małżeństwo i wiesz co tak do końca nie jesteśmy. Bardzo się nam to podoba. Jak mnie wkurzy, ubieram moje szałowe szpilki, robię się na bóstwo i baluję z kumpelami przez pół nocy”.
W tym momencie poczułam ciarki na plecach. Nie dowierzając własnym uszom. Słuchająca koleżanka zapytała nieśmiało
,, A Jarek , co na to ?Nic też ubiera swoje najlepsze sportowe ubranko, idzie do całodobowej siłowni a potem z kolegami uskutecznia barek piwny”
Nie chciałam dalej przysłuchiwać się tej rozmowie, zmieniałam miejsce oczekiwania na pociąg.
CO ZNACZY PRAWIE…
Czy można prawie być szczęśliwym ?
Czy można prawie zajść w ciążę ?
Czy można prawie się zakochać ?
Czy można prawie być zdrowym ?
Czy można prawie się przyjaźnić ?
Czy można prawie być uczciwym ?
Czy krzywda wyrządzona komuś jest krzywdą czy tylko prawie nią jest ?
Tych sytuacji można wymieniać bez liku.
Czy próbowanie życia ma sens ?
Ono jest jedno, to krótka chwila jak trzepot skrzydeł motyla..
Czy żyjemy naprawdę czy na próbę.
Gdy działamy na zasadzie spróbowania z naciskiem na ,,prawie”. przestaje nam wychodzić to czy tamto.
Skupiając uwagę na prawie , emocje wokół tego słowa się wzmacniają. Potem działania robione na pół gwizdka i takie mamy życie. Smakowanie życia jak cukierek przez papierek. Prawie robi wielką różnicę , kiedyś królował ten zwrot.
To życiowe wygodnictwo. Prawie nie mobilizuje do zmiany, to stagnacja.
To wręcz cofanie a nie sięganie po swoje spełnione życie.
Pamiętam siebie sprzed dwudziestu lat, też taka byłam.
Gdy stanęłam na swoim największym życiowym zakręcie, nie było czasu na próbowania czy półśrodki. Trzeba było działać. Liczyć na siebie wykorzystując posiadany potencjał. Nie czekać, że jutro będę lepsza, mądrzejsza i bardziej doświadczona. Najpierw sięgam po gwiazdę a potem lecę na księżyc …
Tak odpowiadałam żartobliwie znajomym, którzy pukali się w głowę, patrząc na to co robię.
O tym wszystkim napisałam w książce ,,Sięgaj po swoje w szpilkach lub boso” https://www.facebook.com/siegajposwoje/
Ściskam, pozdrawiam Danusia Hasiak