Czas powiedzieć stop!
Każda z nas ma swój czas w którym dokonuje wyboru czy być osobą zgorzkniałą, cierpiętnicą, wciąż niezadowoloną z życia.
Czy może podjąć decyzję STOP – ja już tak nie chcę. Jestem coraz bardziej samotna. W lustrze widzę wciąż niezadowoloną z życia twarz. Brrr
Może warto to zmienić.
Chcę w końcu cieszyć się życiem. Głupio nadal pokazywać światu oblicze wciąż niezadowolonej z siebie, z życia. Wstyd mi.
Kiedy coś nam w życiu nie wychodzi, w sytuacji rozczarowania , przykrego zdarzenia, które zwala z nóg- zadajemy sobie pytanie ?
Czy podnieść się czy nadal czołgać po podłodze i liczyć na cud.
Nie chce się nam wtedy żyć, wszystko nas denerwuje, mamy żal do całego świata , marzenia też przy okazji legły w gruzach. Może wpaść pytanie ,,A po co ja tutaj na tej ziemi jestem”
Kiedy chcemy być w centrum zainteresowania ciągle marudząc wszechświat to widzi i wciąż podsyła nam podobne zdarzenia, sytuacje, podobnych ludzi. Siła przyciągania działa.
Na czym się skupiasz, tam płynie energia.
Wypełnione strachem zakładamy często maski pod którymi ukrywamy te emocje.
Emocje rosną, inteligencja maleje. Płoniemy w środku szukając ciągłej zaczepki ze wszystkim i z każdym co nam stanie na drodze.
Czasem – jako introwertycy, pokazujemy światu, wszystko jest OK.
Jednak w zaciszu domowym łza za łzą i żal rozdziera serce na milion drobnych kawałeczków.
Jesteśmy o krok od depresji. Też tak miałam. Znalazłam na to prosty sposób.
Co ja wtedy robię ?
W takich sytuacjach zadaję sobie pytanie, czy może być jeszcze gorzej biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności?.
Odpowiedź zawsze brzmi TAK, czyli mam Cię😊 Szklanka do połowy pełna.
Być może ta sytuacja jest trampoliną od której się odbiję i zmieni się moje życie o 180 stopni. Wychodząc z założenia, że wszystko w życiu jest po coś – łatwiej jest podjąć decyzję o zaprzestaniu bycia cierpiętnicą, bo po co..
Ciągłe przyciąganie do swojego grona znajomych podobnych osób, sytuacji o podobnym poziomie energetycznym nie sprzyja zmianie.
Jeszcze jedno. Chyba najważniejsze.
Gdy ktoś słowem Cię zranił. A tak zdarza się bardzo często.
Ja nie wybaczam, tylko mówię sobie tak. Puszczam tę sytuację w swoją ,,magiczną dziurę „.
Czy ta Kaśka ma mieć na mnie tak ogromny wpływ, gdy już zapewne zapomniała o tym co mi powiedziała. Dlaczego moje zdrowie ma ucierpieć na tej sytuacji ? Przecież nie jest tego warta. Ani Kaśka ani ta sytuacja 🙂
Nie sprzyja zmianie, skutecznemu odbiciu się od mentalnego dna.
Nie sprzyja pozbyciu się przekonania, że marudzenie jest w porządku. Nie sprzyja zmianie z osoby niezadowolonej z życia na cieszącą się nim. Do woli.
Z radością i uśmiechem od ucha do ucha.
Czego życzę Ci z całego serca.
Danuta Hasiak